piątek, 12 sierpnia 2011

Dlaczego Unia Europejska musi upaść



Piszę ten artykuł sprowokowany rozmową z kolegą z Gdyni, który stwierdził zresztą, że już protestuje zanim zacząłem pisać...
Piszę nie ukrywając swojej nieskromnej niewiedzy na tematy makroekonomii. Może jest to trochę wróżenie z fusów, a może wkładanie kija w mrowisko (stirring the pot). Zdaję sobie sprawę, że mogę tym artykułem ściągnąć na siebie gromy. Ale piszę w dobrej wierze, że artykuł ten sprowokuje dobrą dyskusję na tematy wielu problemów, na które nie ma jednoznacznych sposobów na ich rozwiązanie.


A więc dlaczego Unia Europejska musi upaść?

Brak mechanizmów samo-korekcyjnych

Wyciąganie za uszy upadających krajów nie może działać na długą metę. Zwłaszcza jak wkrótce będzie więcej krajów wyciąganych niż wyciągających. Lista zaczyna się robić bardzo niepokojąca: Grecja, Portugalia, Hiszpania, teraz może dojść Francja i Włochy. Nie wspominając o garstce krajów, które może nie upadają, ale w pewnym sensie są na garnuszku unijnym (np. Polska), aby doszlusować standartem w infrastrukturze, edukacji, służbie zdrowia, podstawowych usługach socjalnych, itd.
Niestety, tak to już jest, że jak coś nie działa z reguły jest jakaś przyczyna i nie można tego ciągnąć za uszy bez naprawienia.
Analogie do sytuacji w USA: Myślę, że USA niedowiarkowie zdrowych zasad ekonomii rynkowej za kadencji Busha i Obamy, dostali już solidną nauczkę do czego doprowadza ingerencja państwa w business który nie działa, tak jak przemysł samochodowy, nieruchomości i banki. Rezultaty są dzisiaj bardzo drastycznie odczuwalne w USA. Ingerencja w samo-korekcję tylko odwleka i przedłuża upadek. Niestety przegrzana i niedziałająca ekonomia musi sięgnąć dna, aby się od niego odbić. A cierpią na tym tylko normalni obywatele, którzy muszą przejść przez lata ekonomicznej stagnacji, spowodowane odwracaniem na siłę biegu rzeki ekonomicznych realiów.
Ludzie w USA są dzisiaj wściekli, że tak byli straszeni przez rząd ekonomicznym armageddonem, jeżeli nie zastosują się do ingerencji państwa w ekonomię. Jak wiemy nic to nie pomogło, a tylko wydłużyło cierpienia. Czy ta nauczka będzie wystarczająca na przyszłość? Trudno powiedzieć.


Równowaga budżetowa nie występuje w słownictwie unijnym, lub raczej w jej religii

Brak równowagi budżetowej w wielu państwach unijnych, to będzie druga najważniejsza przyczyna (po braku mechanizmów samo-korekcyjnych) dlaczego Unia upadnie. Jeżeli jakiś kraj bankrutuje, to nie jest normalne, że jakieś inne kraje wyciągają go go z tego upadku, tylko na zasadzie ślepych i pozbawionych realiów ekonomicznych polis super-rządu. A to jest formuła Unii. Niestety aby ta formuła działała, to muszą być jakieś mechanizmy, które pozwolą zbankrutowanym krajom oddać wszystko z procentem. Założenie, że jakiś tam kraj zacznie oddawać za 50 lat są bardzo niebezpieczne, bo w międzyczasie cały system może się wykrwawić. No i nie jest to też fair, że wszyscy bankruci, lub prawie bankruci będą jechać na pleacach idącej pełną parą gospodarki niemieckiej. Nawet zdrowa gospodarka może się zadławić. A co to będzie, jeżeli ten kraj wreszcie wykombinuje (pod naciskiem społecznym, bo rząd unijny tego nie wykombinuje sam z siebie), że to może za wielkie ryzyko, aby czekać na Grecję aż zacznie coś spłacać za 50 lat, lub czekać 20 lat na Polskę, aby zaczęła znacząco dokładać się do kabzy unijnej, i oddawać trochę tych Euros, które teraz płyną szerokim strumieniem? Wtedy się zacznie reakcja łańcuchowa.
Według mnie cudów nie ma. Nawet jeżeli inne systemy ekonomiczne umożliwią istnienie jakiegoś kraju (bolesnego istnienia, ale istnienia) po jego bankructwie, to taki kraj musi przez dziesiątki lat nadganiać i cierpieć. Argentyna jest dobrym przykładem.

Analogie do sytuacji w USA: Niestety USA bardzo zgrzeszyło, brakiem równowagi budżetowej, za co teraz płaci (prezydent Calvin Coolidge, 1923-1929, pewnie się dzisiaj przewraca w grobie, co on narobił w dobrej intencji). Ostatni zrównoważony budżet był za czasów administracji Clintona. Ale jest nadzieja, że nie jeszcze nie wszystkie bezpieczniki zostały bezczelnie wyjęte, i że kraj ten powoli przejrzy na oczy, stwierdzając że to nie tędy droga. Ale będzie to długi proces, 5-10 lat. Niestety w USA wciąż brakuje woli politycznej w kongresie, ale powoli coś się rusza. Ma na przykład wejść prawo zmuszające rząd USA do równowagi budżetowej (duży plus dla Węgier, który bodajże już takie prawo wprowadził).
W przeciwieństwie do rządu federalnego, poszczególne amerykańskie stany już wprowadziły ostre przepisy dotyczące równowagi budżetowej. Na przykładzie Virginii, stan ten bardzo szybko osiągnął równowagę budżetową. Ale cięcia były rozległe i drastyczne. Na przykład: pozamykali parki stanowe, lub połowę przystanków-serwisów na autostradach – po prostu postanowiono, że ponieważ jest kryzys, to będziemy sikać co 100km, a nie co 50km. Ale teraz już zniesiono wiele ograniczeń, tak że można już sikać co 50km.


Wielokulturowy zlepek narodowościowy

Tego nie trzeba tłumaczyć, bo wiadomo o co chodzi. Wielokulturowość to piękna rzecz, ale każde państwo musi to robić z głową. Najbardziej narażone państwa europejskie to: Wielka Brytania, Francja, i Niemcy.

Analogie do sytuacji w USA: jak do tej pory w USA bardzo dobrze działał słynny amerykański tygiel (melting pot), w którym się stapiały wszystkie kultury i narodowości. Ale ten ‘melting pot’ w ostatnich czasach znacznie się nadpalił, i w USA również nie obędzie się pewnie bez jakichś zamieszań. Tyle może dobrze, że ‘rodzimi Amerykanie’ (tzw. grassroot movement) zaczęli się w końcu buntować na nierozwiązane sprawy emigracyjne, co zaczęło zmuszać polityków do myślenia, bo do działania to im jeszcze daleko. Jak również poszczególne stany, widząc niemoc rządu federalnego biorą sprawę w swoje ręce.


Bo u nas się inwestuje w kapitał ludzki

To stwierdzenie usłyszałem od osoby w Polsce, i uważam, że jest to naprawdę trafne stwierdzenie, jako że w świadczeniach społecznych jest znaczna różnica między Unią i USA. Chodzi tu głównie o bardzo rozbudowane (w porównaniu do USA) świadczenia socjalne: emerytury, wakacje, chorobowe, świadczenia bezrobotne, darmowa edukacja, i wiele innych programów.
Nie będę dyskutować o uniwersalnych wartościach programów socjalnych, bo idealistycznie świat powinien do tego dążyć (patrz Karl Marx). Nie będę też dyskutować które kraje mogą sobie pozwolić na te wszystkie świadczenia socjalne, a które nie. Koszty świadczeń socjalnym w budżecie każdego państwa są horrendalne, dlatego każde państwo jest bardzo wrażliwe na jakikolwiek, nawet niewielki wzrost tych świadczeń. A państwa europejskie starzeją się na potęgę (USA też, ale dużo mniej), a więc będzie eskalacja kosztów socjalnych. W wielu krajach doprowadzi to do sytuacji kryzysowych, lub znacznego obniżenia stopy życiowej. A zabrać tych świadczeń ludziom się nie da, bo będą zamieszki na ulicach (chociaż bodajże Niemcom udało się obniżyć długość urlopu z 6-ciu tygodni do pięciu, po zjednoczeniu?).
Ale jakoś nie mogę tego zrozumieć, że Unia inwestuje w bardzo różne dziwne programy, które nie są programami pierwszej potrzeby. Przykładami mogą być tysiące kilometrów dróg rowerowych, super-hiper stadiony, programy energii alternatywnej, które się zwrócą za 100 lat (może - wątpię), czy programy ekologiczne... cele zbożne i idyllyczne, ale jakoś do mnie nie przemawiające w czasie kiedy wali się Akropol... a być może i Rzym.
Piękne, nowoczesne i przebojowe miasto Gdynia wpadło właśnie na wspaniały pomysł ogrzewania miasta energią geotermiczną. Trochę nie mogłem doczytać się co do opłacalności tej inwestycji (dollar in and out). Ale to sprawa drugorzędna, najważniejsze że będą pieniądze unijne – a jakże!

Analogie do sytuacji w USA: Generalnie świadczenia socjalne w USA są na niższym poziomie niż w Europie. Chociaż ostatnio USA bardzo odpuściło na wielu frontach pakując się w bardzo dziwne programy socjalne. Stało to się głównie za rządów Obamy, ale administracja Busha, lub nawet poprzednie administracje też się bardzo przyczyniły. Solą w oku obecnej ekonomii i historycznie najgorszym programem było umożliwienie zakupu domów przez obywateli, którzy nie mogli sobie na to pozwolić. Ten ‘szwingiel’ został zapoczątkowany za czasów administracji Clintona. To spowodowało pęknięcie amerykańskiej bańki inwestycji nieruchomościowych, i efektem domina upadek niektórych banków i innych instytucji finansowych. Ameryka teraz płaci za to kryzysem ekonomicznym (jak również płaci za ciągnące się wojny).


A teraz na koniec trochę wrózenia z fusów na temat kursu Euro. Wróżenia, ponieważ nie mam wystarczającej wiedzy ekonomicznej aby przewidywać kursy, tak że mogę sobie tylko pogdybać.

Według mnie kurs Euro mocno spadnie w stosunku do dolara. Przez ostatnie parę lat Euro radziło sobie bardzo dobrze. Ale ostatnie piętrzące się problemy poszczególnych krajów unijnych spowodują jego upadek.
Problemy ekonomiczne krajów unijnych nie będą jedyną przyczyną upadku Euro. Według mnie, przez ostatnie lata Euro bardzo skorzystało z zaciętej walki monetarnej między USA i Chinami, gdzie USA robiło (i wciąż robi) bardzo dziwne rzeczy z dolarem. Sztuczne utrzymywanie inflacji w USA na poziomie zerowym jest też jednym z mechanizmów walki. Niestety to nie może trwać wiecznie, USA musi wreszcie wywołać inflację. Nie nastąpi to teraz, bo jest kryzys i ludzie by chyba zlinczowali rząd. Ale w przyszłym roku, lub w 2013.
To spowoduje inflację na całym świecie, zwłaszcza w Chinach i w Europie (double digit).

Tak że Euro musi upaść... A właściwie upaść to mało powiedziane.

It will collapse.

Finally, I have to write few words to my younger son, Tom. For over a year, he consistently kept saying that European Union will collapse. First, I rejected his views in disbelief, but now I share his views, unfortunately.

2 komentarze:

Wacław czech pisze...

Nie wiem co chodzi, ale jestem przeciwnego zdania i spróbuję to uzasadnić. Na początek protestuję ze względu na nie równe szanse w dysponowaniu czasem. Ty piszesz długi artykuł, a ja nie jestem w stanie poświęcić tyle czasu aby wszystkie Twoje tezy przemyśleć w szczegółach, ale ponieważ te tezy są na tyle ogólne że też mogę być „ogólny”. Wiem że jesteś inteligentny i pewne uogólnienia to prowokacja lub jak piszesz wkładanie kija w mrowisko. Ad rem.
Kiedy powstawały Stany Zjednoczone Ameryki to odbyło się to siłą. Wojna trwała ok. 4 lata i setki tysięcy zabitych. Po drodze było wiele przeszkód jak próby secesji ( Texas dzisiaj ma dużą autonomię), bankructwa niektórych stanów, kryzys, wojna światowa , ogromna ilość emigrantów, problemy rasowe etc.
Mimo tych zjawisk US przetrwała, ponieważ wszystkim opłacało się być razem ( no może poza Indianami). Mimo bardzo dużych różnic pomiędzy USA, a Unią Europejską to jestem przekonany że UE nie rozpadnie się z podobnych powodów jak USA. Po prostu duży może więcej. Kiedy powstawała ideo UE to był to tylko pomysł polityków. Teraz świadomość mieszkańców EU na tyle się zmieniła, że to obywatele UE chcą być razem. To bardzo niesprawiedliwe mówienie że jakiś kraj jest na garnuszku unii. Ze wspólnego budżetu Unii korzystają wszyscy włącznie z bogatymi krajami jak Niemcy czy Francja, sam to widziałem. Korzyści z pieniędzy wspólnoty nie polegają głównie na ich wielkości ponieważ np. Polska dostaje trochę więcej niż sama wkłada do budżetu ( za kilka lat to się odwróci), ale kontroli jaką wprowadziła Unia w ich wydawaniu. Grecja nie podlegała takiej kontroli i te otrzymane pieniądze przejadła. Jeżeli jesteśmy członkiem wspólnoty europejskiej to nie można mówić o dawaniu komukolwiek pieniędzy. To jest po prostu wspólny interes. I to działa. Niemcy, którzy mają największy wkład do budżetu wcale nie robią tego z dobroci serca. To się po prostu opłaca w sposób bezpośredni związany z rynkiem zbytu jak i stabilizacją oraz poczuciem bezpieczeństwa.
Nasza wizja świata głównie kształtowana jest poprzez media, które też mają swoje interesy aby siać niepokój i zwracają głównie uwagę na zagrożenia, wypadki, krachy, biedę i po prostu chcą szokować aby móc żyć z reklam. Many, many, many. A ja staram się wierzyć własnym oczom i uszom. Nie widzę aby świat szedł w jakąś niebezpieczną stronę, a wręcz przeciwnie. Sądzę że nie tylko UE nie upadnie, ale w niedalekiej przyszłości cały nasz ziemski świat będzie się integrował. Już dzisiaj jest wiele takich zjawisk globalnych bardzo pozytywnych. Mimo różnych rozbieżnych interesów takie kraje ja USA, UE, Rosja, Chiny, Indie, Japonia … współpracują , inwestują, decydują o losach innych krajów. Bo to się opłaca. Bo lepiej rozmawiać niż prowadzić wojnę.
Jestem pewny że tak jak USA się nie rozpadnie tak i Unia będzie się rozwijać i integrować bo niema alternatywy. Tylko nieodpowiedzialni demagodzy chcą rozpadu bo to jest ich interes polityczny. Oczywiście będą zawirowania związane z polityką ekonomiczną, gospodarczą, narodową, ale kierunek jest jeden INTEGRACJA! Nie wchodzę w szczegóły makro ekonomi świadomie ponieważ każdy element , który wymieniłeś wymagałby bardzo szczegółowej analizy, a poco się tym zajmować skoro Twoja Teza o upadku UE jest nieprawdziwa. Przy okazji życzę wszystkim większej wiary w ludzi, mimo zjawisk które to zaufanie podrywają. Zgodnie z krzywą Gausa nas jest więcej.

Unknown pisze...

Dziękuję bardzo za komentarz.

Jak na osobę nie dysponującą dużą ilością czasu, to komentarz dotknął wiele ciekawych tematów, wręcz powiedziałbym otworzył Puszkę Pandory na więcej dyskusji.
Tak że odpowiadam szybko i na gorąco (tak że nie będę wykorzystywał przewagi posiadania więcej czasu w tym momencie :-) ) na niektóre istotne punkty w tym komentarzu.

Po pierwsze:
Wyjaśnienie dla czytelników. Pisząc ten komentarz, wcale to nie znaczy że jestem przeciwnikiem Unii Europejskiej. Wręcz przeciwnie. Głosowałem za Unią, jak również jestem zdania, że Unia Europejska jest ogólnie rzecz biorąc bardzo dobra dla Europy, jak i również dla Polski.
Europa ma trudną historię polityczną... stworzenie Unii daje szansę na stablizację polityczną, jak również szansę (tutaj powtarzam szansę) na stablizację gospodarczą.

Po drugie:
Komentarz ten otworzył Puszkę Pandory, jako że dotknął aspektów politycznych Unii. Mój artykuł poruszał tylko aspekty gospodarcze. Tak że być może tutuł mojego artykułu byłby trafniejszy gdybym go nazwał ‘Dlaczego Unia Europejska musi upaść gospodarczo’. Albo może jeszcze lepszy byłby: ‘Dlaczego musi nastąpić krach gospodarczy w Unii Europejskiej’.

Po trzecie:
Nie zgadzam się na sugerowane wielkie podobieństwa do USA, czy nawet Kanady w aspektcie politycznym tworzenia się Unii. Wiele rzeczy (politycznie) które zaistniały w USA i Kanadzie podczas tworzenia się tych unii, nie zaistniały, albo wręcz są nie do przeskoczenia w Unii Europejskiej. Ale aby nie mieszać obrazu, być może ten temat zasługuje na osobny artykuł, który prawdopodobnie napiszę.

Po czwarte:
Określenie ‘garnuszka unijnego’ użyte jako metafora było może niefortunne i chętnie się z tego wycofam.
Ale chciałbym dodać, że wiele zasad polityki finansowej między państwami członkowskimi Unii Europejskiej są zaowalowane i publicznie nie reklamowane, tak że większość obywateli czy Niemiec, czy Polski ma prawdopodobnie dość mgliste pojęcie, jak to wszystko ma działać finansowo. Ale gdyby to było bardzo jasne, to prawdopodobnie niewspółmiernie wzrósł by stopień trudności, aby społeczeństwa europejskie zgodziły się na Unię.

Tutaj chciałbym też trochę dodać krytyki, że przez te wszystkie lata kiedy Polska jest w Unii, wyczuwałem wśród społeczeństwa polskiego (jak również i w polskich mediach) dużą dozę nonszalancji, jak to my Polacy będziemy teraz korzystać z Unii, bez zastanowienia się jakie to my powinniśmy mieć obligacje w stosunku do Unii.
Zupełnie nie widzę w Polsce tego podejścia i odpowiedzialności w kierunku Unii, które były tak dobrze sformułowane w słynnej historycznie dzisiaj mowie J.F. Kennediego 20 stycznia 1961, podczas jego zaprzysiężenia na prezydenta: ‘Ask not what your country can do for you, but ask whay you can do for your country’. Dlatego może wyszedł ten garnuszek.