sobota, 13 sierpnia 2011

90 lat później


Mnie zawsze fascynował okres 20-lecia międzywojennego. Ile to zrobiono w Polsce w tych latach! Jakie szybkie postepy robiły wielkie budowy tak jak port i miasto Gdynia, czy okręg Stalowa Wola. Ile rzeczy wymyślono dla postępu. A pamiętajmy że były to lata kryzysu w Europie i nie było wtedy Unijnego grosza. Owszem była też i straszna bieda, zwłaszcza na wsi, ale ludzie z wykształceniem i zawodem nie wyjeżdżali zmywać talerzy w Londynie. A do tego weźmy obszar przedwojennej Polski i całe kresy. Tam też musiano zakładac szkoły, utrzymać wojsko i policję, i jakoś pociągi chodziły punktualnie. Warszawa była jak to mówili "Paryżem Północy", bo kwitło tam życie kulturalne, działały teatry, kina, kabarety, a w grafice byl kubizm. Ludzie się ubierali elegancko, było mniej zamieszania i bicia piany, bo każdy wiedział do jakiej klasy społecznej należy.

Obecne elity nawet do pięt nie dorastają tamtym. Ze wszystkiego robi sie problem zamiast uporządkować podstawowe dziedziny życia. Unia daje forse, a na nic nie ma pieniędzy.

Zobaczcie tylko jak okroili budowę autostrad, ile szkół pozamykali, ile połączeń kolejowych zniknęło bezpowrotnie. Stocznie padły. I to jest rozwoj kraju? Owszem zbudowali linie metra, odnowili fasady kamienic, ale przeciętna młoda rodzina nie może sobie pozwolić na kupno lokalu, bo nie ma pracy.

Wiem że nie od razu Krakow zbudowano, ale czy na pewno trend jest we właściwym kierunku?


1 komentarz:

Wacław czech pisze...

Poglądy , które tutaj przeczytałem są charakterystyczne dla około 20% polaków. Głównie skupiają się w parti PIS. Dotyczą ludzi o niskim wykształceniu, nieudaczników, postkomunę i ludzi roszczeniowych. Na szczęście jest w polsce spora większość, która buduje kraj na miarę możliwości nie patrząc na malkontentów. Myślę że autor tego posta już dawno nie był w Polsce i zna ją z mediów i to nie przyjaznych.