środa, 27 lipca 2011

System i człowiek


Wydawało by się to prostą sprawą i nie wymagającą dyskusji, że człowiek tworzy system. Ale ja się z tym nie zgadzam i uważam, że to system tworzy ludzi.

Kiedyś pracowałem w Polsce w zakładzie który produkował urządzenia elektroniczne. System organizacyjny tego zakładu polegał na funkcjonowaniu tak zwanej rozdzielni. Było to pomieszczenie w którym pracował pewien sympatyczny pan o nazwisku Zakropiński.

Jego funkcją było wydawanie na warsztat rysunków technicznych i wszelkiej innej dokumentacji związanej z produkcją, a więc instrukcje szczegółowe, co i w jakiej kolejności ma byc wykonane, jak również wyliczone materiały. Aby uprościć cały proces, to rozdzielca - niejaki pan Zakropiński nie tylko wydawal robotę, ale rónież ją odbierał po każdym etapie wykonania danej operacji. Jednym słowem kontrolowal stan produkcji na kazdym etapie od początku do końca. Kiedy całkowicie wykonane urządzenie trafiało do niego na półke, stamtąd szło do uruchomienia i strojenia, a następnie już bezpośrednio do kontroli technicznej. Praca jego polegała więc na skompletowaniu danego urządzenia. Gotowe i skompletowane urządzenie szło juz dalej, można powiedzieć samo, poza jego zasięgiem.

Otóż pan Zakropiński wpadł na genialny acz prosty pomysł, aby dorobić sobie do lichej jak zawsze pensji w PRLu, a było to w późnych latach siedemdziesiątych. W związku z jego funkcją, nie było mu trudno wpuścić na warsztat serie rysunków z mechanicznymi detalami, które warsztat wykonał; jakieś kątowniczki, blaszki, sub-chassis, kawałki jakiejś obudowy. Potem nawijano jakiś transformator, jako że wtedy każdy zakład wytwórczy polegał w 100% na swoich własnych wykonawcach, a kooperacji czy kupna gotowych części nie można było w praktyce zrealizować na zadowalającym poziomie tak ilości jak i jakości oraz terminów dostawy.

Potem z tych części i podzespołów, pan Zakropiński jakoś wchodził w posiadanie gotowego urządzenia, którego nigdzie w planach produkcyjnych zakładu nie było, jak również nie istniały żadne oficjalne dokumenty na ten temat danego produktu. Tego typu tak zwana fucha była robiona w małej serii, i nie wzbudzała niczyich podejrzeń. Były wprawdzie pewne perturbacje z magazynem, ale Pan Zakropiński miał dobrego kolegę magazyniera, pana Frania. Obydwaj byli w wieloletniej przyjaźni wzmacnianej regularnie wódeczką wypitą w rozdzielni lub w magazynie, to wszystko jakos pięknie szło.

Urządzenia, które powstawały w ten sposób były uzupełnieniem rynku i możliwe do nabycia na bazarze zwanym "Volumen" w Warszawie. Czy to jakiś wzmacniacz do urządzeń akustycznych, czy prostowniki do ładowania akumulatorow itp Nie w dużych ilościach, tak po kilkanaście sztuk, ale za to wykonane profesjonalnie.

Rzecz się jednak w koncu wydała, bo dziwnym trafem na jednej serii obudowy pokazało sie całkiem omyłkowo logo zakladu, który ją wyprodukował. Długo nie trzeba było czekać, zanim jakiś klient zadzwonił i oficjalnie złożył zamówienie w dziale zbytu na wiekszą ilość urządzeń, i domagał się podania mu ceny, która usiłował negocjować.

Tamże w dziale zbytu stwierdzono, że to pomyłka, zakład nic takiego nie produkuje. Ale uparty i namolny klient zjawił się w zakładzie z gotowym urzadzeniem...

Zaśmierdziało skandalem ale dalszego śledztwa jednak nie było, jako że zarówno Pan Zakropiński jak i magazynierek Pan Franio byli od wielu lat członkami rady zakladowej i załatwiali ludziom wczasy, a Pan Zakropiński był sekretarzem lokalnej organizacji partyjnej. Nie można więc było szkalowac zasłużonych i oddanych sprawie przyszłości narodu towarzyszy. W końcu obaj działali w systemie partyjnym, a system zawsze umożliwia to czy tamto, co jest tematem niniejszego opowiadania.

Morał z tego prosty - system był wadliwy, ponieważ umożliwiał to czego umożliwiać nie powinien... oczywiście zakładając uczciwość. Ale jak wiemy to okazja czyni podatny grunt do nadużyć, jeżeli mamy do czynienia z wadliwym systemem. Dlatego nie są winni ludzie, tylko systemy.

Ktoś się może ze mną nie zgodzić, bo uczciwy człowiek nie powinien tak postapić i bogacić się na słabościach systemu.

Hmm, być może tak to powinno być. Ale czy ludzie uczciwi moga sie wzbogacic?

Czy to aby nie systemy tworzą ludzi?


Brak komentarzy: