Yo-Yo to sznurek i krążek, na który ten sznurek się nawija lub odwija. Nawijanie z powrotem wykorzystuje energię krążka nabytą przy odwijaniu wywołanym kręceniem się w doł. Tak właśnie dotąd działała Ameryka i jej gospodarka. Ogromne yo-yo o 7-mio 8-mio letnim cyklu w dół i w górę.
Zawsze kiedy yo-yo szło w dół, energia kinetyczna zdołała go wynieść pod góre dzięki silnemu zapleczu i dominacji technologicznej. Ale co się stanie z krążkiem yo-yo jak sznureczek sie urwie? Poleci on w nieokreślonym kierunku, sam się z powrotem nie nawinie bo straci energię w czasie lotu, a czasem nawet i wsunie się pod jakiś mebel, tak że wyciągnąć go stamtąd trudno.
Ci co puszczają yo-yo tak zawni "jojowcy" inaczej zwani inaczej kongresmenami, przed każdym puszczaniem yo-yo powinni się najpierw upewniać, czy aby sznurek nie jest przetarty. A jak wiemy on ostatnio przetarty jest i to mocno. Problem więc leży nie tyle w sznurku od yo-ya, bo to martwy przedmiot ożywiany ruchem jojowca, ale właśnie w graczach, co sobie z nami i z gospodarką w yo-yo zagrywają, i że nastepstw tego zagrywania jakos nie widzą, bo nie chcą widzieć. No bo co im zależy? Jeśli czasem sznurek pęknie i yoyowa szpulka gdzieś poleci to oni zaczną się bawić czymś innym. A mają sporo środków finansowych zgromadzonych na inną zabawkę, dlatego nie bardzo się martwią czy warto przestać granie, czy grać aż sznurek pęknie..
Ale co się stanie jak sznurek w końcu pęknie, yo-yo poleci, a wraz z nim skończy się zabawa? Oczywiście graczy już nie będzie, ale ten co będzie szukał yo-yowej szpulki pod kanapą czy szafą, spędzi sporo czasu na kolanach, a sznurek i tak trzeba będzie dać nowy. Skąd wziąść nowy sznurek - oczywiście tam gdzie go produkują, a więc kupić go od Chinczyków. Ale że nie ma za co, to będziemy musieli wziąść sznureczek na kredyt. Tylko pytanie czy na tym lichym chińskim sznureczku yo-yo będzie się znowu tak dobrze kręcić i jak długo?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz