poniedziałek, 7 listopada 2011

Gonzales, krzywizna ogórka, i koniec świata

Koniec świata jest bliżej niż sądziliśmy.

Irenka zamówiła Gonzalesa – takiego lawn-amigo (trawologa, czyli specjalistę od trawy) na przyszłą sobotę, żeby się spuścił do rawiny (spolszczone słowo ravine – wąwóz, jar) z piłą motorową i grabiami, aby przetrzebić tą dżunglę, która nam zarasta od tyłu domu. Gonzales nawet nie oddzwonił, co zakrawa na koniec świata.

Ale czy to warto walczyć z tymi chwastami? Wkrótce po naszej cywilizacji niewiele zostanie i wszystko i tak zarośnie chwastem.

Unia Europejska martwiła się o to, jaka powinna być właściwa krzywizna ogórka sprzedawanego na targach, aby w tym czasie inne ważne sprawy (np. Grecja), położyły na łopatki te wszystkie unijne plany idyllycznego życia..... życia gdzie zdolny narybek matematyczny wykształcony pod auspicjami unijnego programu uniwersyteckiego Erasmus z zapałem obliczał właściwą krzywiznę ogórka.

Nie żartuję... więcej informacji na temat tego szokującego programu Unii Europejskiej tutaj w źródłach angielskich i polskich.

A to tylko jeden absurdalny program o których wiemy. A o czym jeszcze nie wiemy co nam jeszcze bezzębna biurokracja Unii Europejskiej szykuje?

Od autora: bezzębna biurokracja to pojęcie zapożyczone od Radka Sikorskiego – z jego słynnej opinii na temat dzisiejszego NATO, która zaszokowała wyliniałych już trochę amerykańskich jastrzębi.

A może coś w tym jest w tym Twoim artykule pod tytułem Dlaczego Unia Europejska musi upaść?

Jednak Koń Trojański to był grecki wynalazek....

Brak komentarzy: