Teraz dopiero wiem co to jest mieć psa!
W weekend zawitały do nas dwie panie, znajome z Kanady, po drodze na Florydę. Panie te wiozły ze sobą solidnego pieska.
Tak że dwie panie... i suka.
Przyjechały samochodem Subaru Forester SUV. Gdybym sam tego nie widział na własne oczy, to bym nie uwierzyłbym, że bez takiego typu samochodu po prostu nie dałoby się wybrać na wycieczkę z pieskiem. Cały bagażnik to płot, rozkładana klatka – żeby w nocy nie psociła po domu, jej posłanie, i cały kojber psiego żarcia, jak również miski blaszane na wode i psią papkę.
Sam pies zajmuje całe tylne siedzenie, tak że ich rzeczy osobiste to mała porcja ilości tego bagażu.Piesek był bardzo żywy. Jak tylko wyszła z samochodu, to strasznie wszystko wylizała, zwłaszcza spodnie i ręce. Jak się do niej zbliżyć, to od razu chce wskoczyć na każdego. Ale muszę przyznać, że przez dwie noce, ani razu nie szczekała.
A w ogóle, to całe życie kręci się dookoła psa... no i trzeba z nim wychodzić na spacer kilka razy dziennie.
Jak się wyjdzie z nim do lasu na spacer, to jak idzie ktoś inny z psem, to od razu jest rozmowa o psach. Psie historie i tematy związane z posiadaniem i exploatacją psów.Właściciele psów reagują podobnie jak ci palacze pod budynkami prac... Dymek ich socjalizuje i zbliża do siebie, tak jak psy ich właścicieli.
Cechy charakteru psich rodziców są prawdopodobnie międzynarodowe. To samo zauważyłem w Niemczech, kiedy to odwiedziłem kolegę. Kolega wyszedł z psem i ja z nim. Jakiś facio z podobnym psiskiem zjawił się koło pola kartofli, na którym wy..... się ich suki. I od razu zaczeli obaj szwargotać o psach z pół godziny...
Taki pies to przyciąga obcych bardziej niż małe ładne dziecko... co zresztą pewnie wiesz. Już za moich młodzieńczych lat popularny był podryw... na pieska.
Ale gdybym miał podrożować z psem, to wolałbym zostać w domu.
Nie wyobrażałem sobie ile to jest kłopotów mieć psa w Ameryce! Nabieram respektu i teraz wiem czemu wciąż nie masz czasu. Majac psa masz wiele obowiązków. Według mnie więcej obowiązków niż przyjemności... tak jak na przykład ziejący z pyska piesek na tylnym siedzeniu samochodu, kiedy to ci oddycha w kark!
Miałem też okazję pójść z nimi do psiego sklepu. Ludzie! Jaki to business! Nakupowały śmiesznych zabawek dla tej suki. Takie różne kości sztuczne z gumy, gdzie w środek wkłada sie psi smak. Jak piesek to gryzie to zabawka piszczy. Zeszło nam w tym psim sklepie z dobrą godzinę na tych psich gadgetach..... Kupiły nawet psią pelerynę z kapturem na deszcz.
Wczoraj z kolei widziałem ludzi co nieśli mniejsze psy w sweterkach, bo było tylko +6C i zimnica.
Znajoma jest w tym momencie samotna, a samotność jej jest jeszcze bardziej pogłębiona, jako że mieszka na północy Kanady, w pięknym zakątku, ale wciąż to zadupie. Mimo tego, że jest ogadgetowana starannie, np. laptop, GPS (w resztę nie wnikam), to wciąż potrzebuje jakieś żywe zwierzątko... chociażby psinę.
Ale tak to już jest z kobietami... one zawsze muszą mieć misję, aby o kogoś dbać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz